Dzień Ojca
24-01-2020
Uroczystości odpustowe ku czci Błogosławionego Bronisława Markiewicza będziemy przeżywać w naszym sanktuarium w niedzielę, 26 stycznia, i w czwartek, 30 stycznia.29 stycznia 1912 roku odszedł do wieczności ks. Bronisław Markiewicz, proboszcz parafii w Miejscu Piastowym, wielki wychowawca opuszczonych dzieci i młodzieży, zatroskany o los naszej Ojczyzny, założyciel dwóch michalickich Zgromadzeń zakonnych. Jego beatyfikacja odbyła się 19 czerwca 2005 roku w Warszawie, a datę liturgicznego wspomnienia wyznaczono na dzień 30 stycznia.
Obok św. Michała Archanioła, bł. Bronisław Markiewicz jest drugim patronem sanktuarium w Miejscu Piastowym. Uroczystości odpustowe będziemy przeżywać:
– w niedzielę, 26 stycznia, Mszy św. o godz. 11.00 będzie przewodniczył i słowo Boże wygłosi przełożony michalickiej wiceprowincji Na Pacyfiku ks. Stanisław Kluk CSMA;
– w czwartek, 30 stycznia, Mszy św. o godz. 19.00 będzie przewodniczył i słowo Boże wygłosi przełożony generalny naszego Zgromadzenia ks. Dariusz Wilk CSMA.
Serdecznie zapraszamy do wspólnego dziękowania Wszechmogącemu Bogu za dar życia i świętości Błogosławionego Ks. Bronisława Markiewicza.
* * *
A oto jak zapamiętała dzień śmierci ks. Markiewicza jedna z pierwszych michalitek, s. Małgorzata Witkowska:
29 stycznia 1912 roku to był poniedziałek. Byłyśmy przy praniu bielizny. Około godziny 9-tej ktoś przyleciał i powiedział, że Ojciec Rektor umiera. Pobiegłyśmy wszystkie na plebanię. Byłam świadkiem konania.
Zaraz po śmierci twarz miał bardzo cierpiącą. Potem, gdy już leżał na katafalku, był tak piękny, że wpatrywałyśmy się w jego twarz całymi godzinami, nawet w nocy. Mimo wielkiego żalu i płaczu panowało przekonanie, że umarł święty.
Zaraz też zaczęły się przygotowania do pogrzebu. Robiono maskę pośmiertną i wieńce. Matka Anna Kaworek była bardzo zmartwiona. Inne siostry chodziły i płakały po kątach, czuły się bardzo osierocone. Nie było domu własnego, zatwierdzenia, oprócz wiary w Opatrzność Bożą, bo przypomniały się słowa Ojca Założyciela: „Będziecie mieć dom i kaplicę”.
Na pogrzebie było dużo księży: i ks. Biskup, ks. kanonik Sarna i wielu innych gości. Pogoda była straszna, zimno, wicher dął śniegiem. Mało mnie goście obchodzili, z żalu nie pokazywałam się nikomu. Trudno było pogodzić się z tak twardą, ciężką rzeczywistością – ze śmiercią, która zabrała nam wszystko...