„Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić” (Łk 9, 28b).
Nie zawsze lubimy się modlić i nie zawsze jest łatwo się modlić. Modlitwa to wysiłek „wyjścia na górę” i zmierzenia się z brakiem czasu, chęci, sił, zaangażowania, możliwości skupienia się, a nawet wiary. Modlitwa to trud pójścia za pragnieniem serca, które jest w każdym z nas, chociaż czasem głęboko zasypane. Modlitwa to spotkanie z Tym, który nas stworzył i umiłował – spotkanie, które zawsze nas odmienia i przemienia – wewnętrznie i zewnętrznie, bo dotyk Kochającego Ojca nie może pozostać w nas bez śladu. Modlitwa to spotkanie z Miłością, która upodabnia nas do siebie.
„Gdy (Jezus) się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9, 29).
Jezu, weź mnie ze Sobą, gdy wychodzisz na górę modlić się do Ojca. Pomóż mi pokonać cały trud tej pielgrzymki przez życie z Tobą do naszej ojczyzny w Niebie. Naucz mnie modlitwy serca, bym był(-a) w stanie spotykać się z Bogiem jak Jego dziecko umiłowane i otwierać się na Dary Jego Miłości dla mnie i tych, których stawia na mojej drodze.
„Usłysz, Panie, kiedy głośno wołam, zmiłuj się nade mną i mnie wysłuchaj. O Tobie mówi serce moje: «Szukaj Jego oblicza!» Będę szukał oblicza Twego, Panie” (Ps 27, 7-8)