Bóg jest silniejszy od naszych lęków!

facebook twitter

29-12-2020

Dzisiejszy świat, choć na wskroś nowoczesny, ma tendencje zwrotne w sprawach duchowych. Pomimo szybko rozwijającej się cywilizacji, a co za tym idzie, rewolucji w budowaniu światopoglądu, dąży się do zdegradowania sfery duchowej i pozycji Boga w świecie i w postrzeganiu konkretnego człowieka. Z pewnością, najlepiej było by, gdyby człowiek XXI wieku wyzwolił się z wiary, a jeśli już musi być religijny, niech będzie to jego prywatna sprawa, nie przeszkadzająca nikomu innemu w żaden namacalny sposób. I tak, zgodnie z tym myśleniem, wielkość i godność Kościoła powinna z pozycji dominującej, przejść do pozycji towarzyszącej, a więc jeśli ktoś chce uczęszczać regularnie do kościoła, niech to robi po cichu, by nikt inny przypadkiem się nie zgorszył. Głupota prawda? A jednak takie myślenie towarzyszy nam i jest od lat wpajane do głów młodych ludzi. Kościół ma być - obok poczty, lekarza, kulturalnej rozrywki i wielu innych atrakcji, towarzyszem życia - jednym z wielu. Człowiek nowoczesny, to człowiek wolny od wszystkiego i od każdego.

Czy jednak takie tendencje myślowe wpływają na nas pozytywnie? Jeśli tak, to tylko pozornie. My, z natury jesteśmy religijni i musimy wierzyć, aby nie zwariować. Jeżeli człowiek zostanie pozbawiony Boga, znajdzie sobie bożka w postaci kogoś lub czegoś. Punktem zwrotnym w tej sytuacji jest choćby bałagan społeczny, który nas niszczy, prowadzi do uzależnień, depresji czy też uciekania się do magii, czarów i tajemnych obrzędów, które rzekomo mają nam pomóc w trudnej sytuacji i rozjaśnić czarne chmury, gromadzące się nad naszym losem. Problemem dzisiaj niebagatelnym jest rozkwit zła, działającego pod pozorem dobra i rozwój neopogaństwa.

Nie wolno nam – ludziom wiary – zapominać, kto nas stworzył i wyposażył we wszelkie dobra i miłość. Oczywiście, mam na myśli Boga. Człowiek, który odsuwa się od Boga, bez względu na przyczynę, zbliża się do zła i świadomie lub nieświadomie zaprasza je do swego życia. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy stracimy sens życia, a zło przybierając realną postać, zaczyna niszczyć nas – począwszy od wewnątrz, na zewnątrz kończywszy. Należy pamiętać, że ze złem nie ma żartów. Kiedy Bóg zostaje wyrzucony na dalszy plan, od razu na pierwsze miejsce, przysługujące tylko Jemu, przychodzi ktoś inny, nie pytając o zgodę.

Dziś głośno mówi się o egzorcyzmach, egzorcystach, sprawach nadprzyrodzonych (niestety zbyt głośno). Posługa ta w Kościele powszechnym jest jakby na nowo popularna, a na pewno potrzebna. Niezwykłe okoliczności wyrzucania złych duchów, o których możemy dzisiaj dowiadywać się z telewizji, prasy czy też spotkań z ludźmi walczącymi ze złem, potrafią człowieka przerazić. I o to przecież chodzi złym duchom. Człowiek jest najpierw manipulowany, rozpracowywany i przez to oddala sie od Boga, przestaje Mu ufać i zostaje sam. W takich okolicznościach najczęściej traci sie łaskę uświęcającą i pojawia się nowy przyjaciel – grzech. Zagrożeniem dla naszej duchowości w głównej mierze są zachwyt i fascynacja czymś złym, do tego stopnia, iż uzależniamy sie od zła, nie widząc innej możliwości przetrwania trudnych chwil, a to pogrąża nas jeszcze bardziej. Często dochodzimy do wniosku, iż realne zło w postaci kogoś konkretnego tak naprawdę nie istnieje. Wtedy człowiek przegrywa. Właśnie o to chodzi diabłu, żeby człowiek przestał wierzyć w jego istnienie.

Sam egzorcyzm to tylko (i aż) posługa prowadząca do nawrócenia. Zawsze najważniejszy jest Bóg! Zwycięży w nas, kiedy my będziemy tego chcieli – przecież nie jesteśmy niewolnikami, mamy rozum i wolną wolę. A więc wszelkie elementy nadprzyrodzone, których naocznymi świadkami może stać się człowiek, to tylko zagrywka, aby wpaść w osłupienie i utratę nadzieji. Mówimy, że nadzieja jest matką głupich. Tylko głupi tak mówią. Człowiek wiary ma nadzieję i tą nadzieją musi żyć.

Wiele zagrożeń duchowych czyha na nasze kruche życie. Nie pozbędziemy się ich, bo świat proponuje nam wiele dobroci, jednak często tylko pozornych. Nie zmienimy świata w pojedynkę, ale na pewno każdy człowiek może i powinien zadbać o siebie i o swoją duchowość. Dziwne i zarazem przerażające jest negatywne podejście do spraw wiary. Jesteśmy świadkami licznych ataków na instytucję Kościoła i jej członków. Gdy zapominamy, że sami jesteśmy Kościołem, poniekąd sami sobie kopiemy grób.

Zadbajmy o naszą więź z Bogiem! Nie bójmy się, kiedy ktoś z naszego grona doświadczy złych, tajemnych i nadprzyrodzonych sytuacji, bo Bóg jest większy od naszych lęków! Nie bójmy się zwyciężać zła dobrem i nie dajmy sobie wmówić, iż sprawy Boże nas nie dotyczą. Nie trwóżmy się i zarazem nie zachwycajmy potęgą zła, które opanowuje świat z wielkim rozmachem. To Bóg jest Panem historii i życia każdego człowieka, czy komuś się to podoba, czy też nie. Walka ze złem, którą rozpoczął św. Michał Archanioł nadal trwa. Człowiek nigdy nie jest sam!

Podobne artykuły