NIEŁATWE POCZĄTKI

Zajmował się parafią, a od 15 kwietnia 1892 roku zaczął tworzyć Dom im. Jana Bosko.

Pamięta Ksiądz pierwszych wychowawców?

Do Miejsca przyszedł chorowity Walenty Hłyń, który był zdolnym człowiekiem. W Jaśle skończył trzecią klasę gimnazjum. On został pierwszym prefektem, nauczycielem katechetą i asystentem generalnym. Z innych mogę wymienić pierwszego rzemieślnika – Szymona Kędrę, który już jako gimnazjalista szył sobie ubrania. Kiedy do nas przyszedł, wysłałem go do Krakowa, aby dalej szlifował swoje krawieckie umiejętności.

Czyli z tego wynika, że rozwijająca się dziś placówka w Miejscu ma swój początek 15 kwietnia 1892 roku, kiedy powstał Dom Jana Bosko, a pierwszym zawodem uczonym w warsztatach było krawiectwo. Czy domem dla Księdza i wychowanków, miejscem powstania warsztatów i szkołą dla wychowanków była stara plebania?

W 1892 roku zacząłem budować nową plebanię, tę w której teraz jesteśmy. Starą plebanię odkupiłem od parafii w sierpniu 1893 roku, przeznaczając ją na Dom Wychowawczy Jana Bosko. Pod koniec tego roku było u nas już 30 wychowanków, a wśród nich nowy salezjanin Piotr Sikora. Na moją prośbę generał Rua przysłał go do pomocy w październiku. W 1895 roku został księdzem i we dwóch pracowaliśmy w parafii i domu.

 

Początki pracy w Miejscu nie były łatwe. Czy to prawda, że przeżyliście traumatyczne wydarzenie?

24 sierpnia 1892 roku wybuchł w Miejscu pożar. Spaliło się 59 domów, 12 stodół, wiele bydła i wszystkie zbiory zwiezione z pola. Co gorsza, w okolicy wybuchła epidemia cholery, która i u nas szybko się rozprzestrzeniła (w Miejscu w jednej chacie czasem mieszkało i 17 osób). Dlatego napisałem do biskupa Soleckiego, aby ogłosił w diecezji zbiórkę na rzecz pogorzelców. Biskup bardzo nam pomógł i sam przysłał pieniądze. Z zebranych środków codziennie żywiłem 170 osób. Udało się też w krótkim czasie odbudować 6 domów.

 

Księże Rektorze, oprócz działalności wychowawczej prowadzi Ksiądz również parafię i jest tam proboszczem. Jak Księdza przyjęli parafianie?

Różnie. Na początku się bali, co to się tam wyprawia i sądzili, że jakiś nieprzyzwoite indywidua gromadzę wokół siebie. Ale z czasem zaczęli się przekonywać. Pożar i likwidowanie jego skutków załagodziło wiele napięć. Miałem też duże trudności związane z pocztą, która czasem blokowała na podstawie donosów ofiary pieniężne na Dom ks. Bosko. Przysyłano także różne kontrole. Były nawet próby pozyskania mnie do partii politycznych.

 

Wstąpił Ksiądz do partii?

Do żadnej partii nie należałem. Robiłem swoje zgodnie z powołaniem.

 

Ks. Marcin A. Różański CSMA, "Rozmowy z Bł. Bronisławem Markiewiczem"

 

Inne artykuły autora

NIEŁATWE POCZĄTKI

Pierwszy Salezjanin w Polsce

Droga do szczęścia Narodu: POWŚCIĄGLIWOŚĆ I PRACA